niedziela, 7 października 2012

Dlaczego...

deviantart.com

Dlaczego? 
Byłaś dla mnie wszystkim. Oparciem. Szczęściem. Byłaś na dobre i na złe. Ufałam Ci i z uśmiechem patrzyłam w nasza przyszłość. Myślałam, że tak już zostanie na zawsze, ale się pomyliłam. 
Po raz kolejny się pomyliłam… 
Uważałam co mówię, bo było źle. Uważałam na to co robię. Raniłam samą siebie dla Twojego dobra. Toksyczna przyjaźń? Być może, ale czego się nie robi dla ważne w Twoim życiu osoby. No właśnie, ja się dla Ciebie poświęciłam, a ty co mi dałaś? Wspomnienia i bolesne przeżycia. 
Ty… 
Zawsze stawiałam Cię na pierwszym miejscu. Najważniejsze były Twoje problemy, nigdy moje. Ze względu na Twoją „wrażliwość” unikałam sytuacji prowadzących do kłótni. 
Nie udało się. 
Kłótnie były co raz częstsze, a każde słowo wypowiedziane z Twoich ust bolało i zostawiało głębokie rany. Zadałaś mi ból swoim zachowaniem. 
Zazdrość 
To zabiło wszystko. Wszystko to co było…Zawsze kiedy było dobrze Twoja zazdrość rujnowała to co stworzyłyśmy. Słaby fundament? Nie wiem…Mam dość budowania kolejnego domku z kart, który po Twoim wybuchu znowu zostanie zburzony. Mam dość pracy nad tym co tworzymy razem. 
Czy to, aby na pewno przyjaźń? 
Nie znam odpowiedzi, ale wiem, że cokolwiek byś nie zrobiła ja Ci wybaczę, albo chociaż będę starała się zapomnieć. „Za wszystko da się przeprosić, ale nie wszystko można wybaczyć.” Dalej idę w to samo błoto i znowu ranię samą siebie z miłości do Ciebie. 
Czy to ma koniec? 

2007 r. 

PS. Mam jakiś dziwny problem z blogspotem...

0 komentarze:

Prześlij komentarz